czwartek, 10 stycznia 2013

Podróż do : Bolonia - Rimini Lipiec 2012



Kolejną podróż do słonecznej Italii zorganizowaliśmy wraz z przyjaciółmi. Na początku Lipca udało się dostać bilety Ryanair do Bolonii - 400 tysięczne miasto położone w północnych Włoszech, niedaleko dwóch  nadmorskich kurortów, a mianowicie Ravenna i Rimini.


Poznań - Bolonia - 49 zł
Bolonia - Wrocław - 12 Euro


Jak to lipcowa pogoda we Włoszech, nastawiliśmy się na upały, dzięki czemu nasze bagaże podręczne nie były zbyt obładowane.

Tak więc dwu dniowa wyprawa rozpoczęła się w Poznaniu. Wcześnie rano znaleźliśmy się na "Ławicy" ,skąd o 7 rano odlecieliśmy do Bolonii.





Po wylądowaniu około godziny 9.00 , szybka odprawa i faktycznie nie myliliśmy się - Temperatura niczym na Afrykańskiej Saharze - 40 stopni w cieniu :) . Oczywiście na początek należy rozejrzeć się za transportem do centrum miasta. W Bolonii jedynym środkiem transportu publicznego są autobusy - jeździ ich tu na prawdę mnóstwo.
Jest też kilka opcji dojazdu spod Lotniska do centrum, gdzie odjeżdżają AeroBusy, ale jest to koszt rzędu 7 Euro.
Najtańszą i najlepszą moim zdaniem opcją dojazdu do samego centrum na Piazza Maggiore jest wyjście przez parking z lotniska idąc wzdłuż drogą wyjazdową z airportu. Następnie będziemy przechodzić pod wiaduktem z autostradą. Idąc cały czas prosto ulicą Vie del Triumvarato dotrzemy do osiedla z przystankiem Birra po prawej stronie, z którego odjedziemy za 1,50 Euro do miasta. Jest to bardzo fajna opcja, zważając na to, że spacer z lotniska na ten przystanek to tylko 15 minut :). Bilet kupujemy w kiosku, lub jeśli trafimy w godzinach popołudniowych na Włoską siestę, to wtedy bilet kupimy w sklepiko-barze, który jest na przeciwko przystanku.





Nasz autobus podjechał planowo, kursują chyba co 15 min. Kiedy zbliżaliśmy się już do centrum i schłodziliśmy się klimatyzacją, postanowiliśmy wysiąść na San Felice - dwie przecznice przed samym centrum, żeby przespacerować się i pooglądać trochę zabytkowe i klimatyczne uliczki miasta z bardzo ciekawą architekturą.
Prawie każda uliczka w mieście posiada arkady, które w dni upalne dają schronienie przed słońcem, a w dniach deszczowych można by przejść z jednego końca miasta na drugi i nie spadnie nam kropla deszczu na głowę :)


 


Teraz jest moment, aby w pobliskim sklepiku zakupić mapę ( 4 Euro ) i coś do picia, żeby się schłodzić - piwo, woda około 2 Euro. I można dalej ruszać w stronę Piazza Maggiore, po drodze podziwiając okolicę.



Po około 30 minutowym spacerze i mapą w ręku bez problemu dotrzemy do Piazza Maggiore, gdzie znajduje się Basilica di San Petronio, Pałac Króla Enzo, oraz fontanna Neptuna.







Tutaj pozostaje popstrykać kilka ciekawych fotek, schłodzić się zimnym napojem wypitym na zacienionych schodach Bazyliki, na której odpoczywało sporo osób.





Tuż za rogiem znajduje się restauracja, oraz zaraz obok fast food ( 4 Euro ) z którego skorzystaliśmy tym razem. Nie udało nam się skosztować spaghetti po bolońsku, ponieważ trafiliśmy akurat na czas siesty niestety.
Kolejnym naszym celem było obejrzenie dwóch krzywych wież Asinelli i Garisenda . Jedna z nich jest przechylona, na tyle że wydaje się jakby miała za chwilę runąć. Znajdują się one 10 min pieszo od placu, na Via Rizolli.





W godzinach popołudniowych zdecydowaliśmy się pojechać do Rimini, ponieważ doskwierał nam upał i żar lejący się z nieba ! Odszukaliśmy na mapie Stazione Centrale znajdujące się na Viale Pietro Pietramellara, a następnie udaliśmy się tam na piechotę - zajęło nam to około godziny, ale warto było zwiedzić okolicę. Na stacji znajdują się automaty, w których można kupić bilety, można to też zrobić bez problemu w kasie. W naszym przypadku nie było z tym problemu, kolega zna włoski więc się dogadał, bo znając życie raczej u włochów ciężko z angielskim. Ale wszystko ok. Bilety zakupione 13.50 Euro w dwie strony na osobę. Najlepiej kupić od razu bilet powrotny, można zaoszczędzić nawet 6 Euro.





Na pierwszy rzut oka porównałem Rimini do "małego Miami" , choć to moja subiektywna opinia - nigdy w Miami nie byłem :P .Ale rzeczywiście widać było na pierwszy rzut oka, że jest to kurort z pierwszego zdarzenia . Na każdym kroku palmy, restauracje, imprezy, jachty itp.


 


My przeprowadziliśmy od razu rekonesans w terenie, w celu odnalezienia spożywczaka. Standardowo bagietka ( 1,30 E), parówki (2 E) i piwo (0,66 regionalnego piwa 1,20 E). Także przysiedliśmy w pobliskim parku schładzając się kilkoma lodowatymi piwkami, reszta zapasów do plecaka i na plażę. Rimini nie jest metropolią, także bez problemu można nad morze dotrzeć ;).





Po kąpieli w morzu, godzinnym opalaniu itp. Trzeba coś zjeść tak więc polecam pizzerię, o które nie trudno w tej okolicy. Udaliśmy się do centrum miasteczka w poszukiwaniu fajnej i nie drogiej knajpki. I udało się, trafiliśmy do sympatycznego Włocha, który zrobił nam dwie pyszne pizze za 9 Euro, do których dokupiliśmy zmrożone wino musujące za 5 Euro. Z pełnymi brzuchami resztę dnia spędziliśmy na plaży konsumując zakupione po drodze wina z marketu (4 kartony 1 litr - łącznie 4 Euro) . Także zbliżał się wieczór i mieliśmy trunek na imprezę ;p.
Po imprezie położyliśmy się na plaży, ale polecam się nad tym zastanowić, ponieważ w środku nocy na prawdę od morza wieje mocny wiatr i nie jest zbyt ciepło. Ale da się przeżyć.






Na drugi dzień przed południem trzeba było już jechać do Bolonii, także szybkie śniadanie w pobliskim markecie i juh po 1,5 h byliśmy z powrotem na Stazione Centrale w Bolonii. Stamtąd mieliśmy jeszcze trochę czasu, aby pochodzić po centrum miasta, więc tam się udaliśmy spacerem. Następnie z przystanku Marconi, znajdującym się na ulicy Via Guglielmo Marconi niedaleko centrum. Za bilet płacimy 1 Euro, a autobus zawozi nas na ten sam przystanek, z którego zaczynała się podróż, a stamtąd krótki spacer na aerporto Guglielmo Marconi.





Bolonia to bardzo ładne miasto z ciekawą architekturą, zabytkami najstarszym uniwersytetem we Włoszech. Wraz z połączeniem tej wyprawy do Rimini można spędzić na prawdę fajny weekend, zwłaszcza w okresie letnim.



Porady :

* pamiętajcie ,żeby bilety kasować przed wejściem do pociągu w kasownikach !! bo inaczej mandat.
* bilety komunikacji miejskiej można kupić za równo w autobusie jeśli jest kasownik, oraz w kiosku.
* Jeśli planujecie nocleg na plaży - proponuje zabrać np: dres.

Przydatne Strony :

* http://www.fsitaliane.it/homepage_en.html - kolej we Włoszech.
* www.booking.com - rezerwacja hoteli.

Koszt tej podróży : 

* Bilety lotnicze  23 E
* Bilety komunikacji miejskiej  2 E
* Bilety kolejowe  13,50 E
* Jedzenie (sniadanie-kolacje)   9 E
* Pizza   4,50 E
* Piwa + Wina + Szampan  12 - 15 E
* Nocleg - Plaża   0 E
* Inne-w tym mapa, woda itp  10 E

Łączny koszt podróży 2 dniowej to około  80 Euro - 400 złotych









poniedziałek, 7 stycznia 2013

Podróż do : Paryż kwiecień 2012



 Podróż do Paryża rozpoczęła się na lotnisku w Manchesterze - to dalsza część wyprawy właśnie z Anglii . Tak więc lot trwał około 1,5 godziny liniami Ryanair, bilety kosztowały:

Manchester - Paris (Beauvais) - 8 Funtów
Paris (Bauvais) - Wrocław - 6 Euro


 

Przed wylotem proponuję trochę przestudiować mapkę centrum Paryża, oraz zapoznać się z obiektami które chcemy obejrzeć :). Jest ich sporo, także było co robić.
Po wylądowaniu w pobliskim Beauvais - miejscowość oddalona o 80 km na północ od Paryża, należy rozejrzeć się za transportem do centrum. Na początek polecam zaopatrzyć się w mapę, którą udało mi się wypatrzeć na lotnisku za darmo :D , następnie przy lotnisku - a nie jest ono duże, więc luz, znajduje się przystanek autobusowy. Kupujemy bilet w obie strony (20 Euro) i wsiadamy do autobusu.
Po około 1,5 h wysiadamy przy hotelu Concorde Lafayette - Bulwar Perhing, skąd mamy dogodny dojazd metrem w każde miejsce w Paryżu :)

hotel Concorde Lafayette

Metro w Paryżu - mimo wielu linii jest ono banalnie proste do rozszyfrowania, przekonacie się na miejscu, gwarantuję to. Tak więc po zakupieniu w biletomacie w metrze biletu całodobowego na strefę 1-2 (koszt 3,30 E) postanowiłem rozpocząć swoją podróż od odwiedzenia tych miejsc, które znajdują się w najbardziej oddalonych miejscach od centrum, a mianowicie pojechałem aż na obrzeża miasta - do Saint Denis. Znajduje się tam stadion narodowy: Stade De France.
 


Znajduje się on bardzo daleko na północ od centrum, ale przejazd kilkudziesięciu przystanków metrem zajęło mi ok. 20 minut, więc rewelacja. Stadion już dosyć stary - (z Mistrzostw Świata 98),ale byłem pod wrażeniem jego wielkości ( ponad 81,000 miejsc). Po nacieszeniu się już tym widokiem :P , musiałem coś znaleźć do spania. Zapomniałem zabukować pokój na www.booking.com , bo pomyślałem sobie, że w takim ogromnym mieście to nie ma opcji, że czegoś nie znajdę ;] . Myliłem się ;p



Stade de France


Nawet na obrzeżach nie było wolnych miejsc w hotelach (oczywiście tych najtańszych). szukałem min. w F1 i tym podobnych. Cena za nocleg była nawet od 25 Euro, czyli jak na Paryż to bardzo tanio zważając też na warunki takiego hotelu. Niestety po 4 godzinach poszukiwań musiałem zdecydować się na nocleg w nieciekawej okolicy - już się robił powoli wieczór więc nie miałem wyjścia.




Udało mi się dorwać pokój w Turecko-Arabskiej dzielnicy (niezbyt czystej i bezpiecznej ;p). "hotel" nazywał się "President" ale uwierzcie mi apartamentowiec to nie był hehe. Co gorsze, koleś - recepcjonista - Turek był nieźle nawalony heh i nie rozmawiał po angielsku. A z moim Francuskim to też nie bardzo ;p więc było ciężko. Dał mi ten pokój za 40 Euro !! (skandal). No dobrze wziąłem szybką kąpiel, i w drogę bo już zrobił się wieczór !!! Już z daleka ukazał mi się widok wieży Eiffla - coś niesamowitego.




Pozostało jeszcze tylko zrobić zakupy i coś zjeść. Przydałaby się jakaś ciepła kolacja, ale za dużo poszło na "hotel" (tzn. ten burdel, w którym musiałem zamieszkać ;p) więc zaszaleć nie mogłem ;p. Tak więc Carrefour express i standardowo kupiłem :
Bagietkę (0,80 E) , zestaw parówek (1,50 E) ,a na deser wino ( 2 E) i 6 puszek heinekena (6 E)... ahaa no i tic tac :)



Około godziny 20.00 pojechałem pod łuk triumfalny na placu Charlesa de Gaulle i przejść się kawałek polami elizejskimi. A po zmroku, widok zapiera dech w piersi ;p . Dalej to już wystarczy tylko na wyczucie iść w stronę oświetlonej wieży Eiffla.
No i tak Około godziny 21.00 siedziałem w spokoju na ławce pod wieżą konsumując kolację i popijając browarem. Widok był tak niesamowity, że postanowiłem już dzisiaj nic nie zwiedzać.


Łuk Triumfalny




Trochę się zasiedziałem pod wieżą Eiffla, ponieważ koło 3.00 dopiero dotarłem do syfu i żeby tego było mało - wypiłem wszystko co miałem ;/ heh . do pokoju zaprowadził mnie też nawalony recepcjonista :P . Aleee dobra, już dość o tych traumatycznych przeżyciach ;p.
Następny(i ostatni) dzień postanowiłem zwiedzić całą resztę Paryża. pobudka o 8.00 (ciężka sprawa) Zacząłem od zakupienia ponownie całodobowego biletu na metro i pojechałem na Champs Elysees, a stamtąd już wszędzie blisko. Zwiedzanie zacząłem od Louvr'u


Champs Elysees


Jeśli jesteście koneserami sztuki i chcecie zobaczyć obraz Mona Lisa, to może i warto (10 Euro). Ja nie byłem, bo za duża kolejka. Ale oczywiście widok całego Louvr'u wszystkiego co go otaczało niesamowity!.


Louvre



Po obejrzeniu całego obiektu i chwilowym odpoczynku można coś zjeść. Najlepiej oczywiście Fast food (kilka Euro) i można ruszać dalej.
 


Najlepiej wybrać się po drodze do katedry Notre Dame. Proponuję przejść się pieszo nad brzegiem Sekwany, po drodze można spotkać wiele ciekawych budynków i zaopatrzyć się w souveniry w przydrożnych butikach. Jednak jeśli kogoś bolą nogi to metrem na przystanek cita. Wejście do katedry o ile się nie mylę jest darmowe(może kilka Euro) ale nie dostałem się do środka bo była kolejka na 2 kilometry.



Katedra Notre Dame



Następnie wybrałem się ponownie pod wieżę Eiffla, żeby zobaczyć ją za dnia. Choć z katedry do wieży jest bardzo daleko, to najlepiej podążać tam na piechotę. Po drodze można trochę zapoznać się z życiem codziennym Paryżan. 

 


Na ulicach pełno skuterów, ludzie modnie ubrani, można tu spotkać chyba wszystkie narodowości świata. Na każdym rogu znajdują się przepełnione ludźmi palącymi papierosy (chyba wszyscy Francuzi palą ;p) kawiarenki. Na prawdę przyjemnie się spaceruje i można przysiąść na szybką kawę ( 3 Euro)


 


Po drodze do Eiffel Tower przechodzimy koło Senatu i ogrodów luxemburskich. A później to już prosto pod wieże. Co prawda droga zajmuje coś około 4 godziny, ale na prawdę przyjemnie się idzie.
Pod wieżą spróbowałem dostać się na górę (około 10 E) ale niestety znów kolejka mega długa i musiałem odpuścić. Ale zmobilizowało mnie to do tego, żeby przyjechać tu jeszcze raz :)






Spod Wieży Eiffla na koniec wyprawy chciałem jeszcze przejść się polami elizejskimi w stronę łuku triumfalnego. Stamtąd już bardzo blisko na autobus do Beauvais - dwa przystanki metrem, ale już brakowało sił w nogach więc podjechałem metrem i na tym zakończyła się przygoda z Paryżem.
W wielu miejscach, na prawdę w wielu nie byłem, ale myślę że to co najważniejsze to zobaczyłem.

Łuk Triumfalny

Paryż to ponad 12 milionowe miasto i przyznam, że nie ma tam żadnego problemu żeby dostać się z jednego końca na drugi koniec miasta - ba zajmie to pewnie mniej czasu niż przemieszczenie się z jednego końca Poznania na drugi :) . Po za tym zauważyłem, że ludzie są przyjaźnie nastawieni. Zabytki i centrum miasta jest na prawdę piękne. Co prawda na peryferiach i dzielnicach Arabsko-Tureckich jest trochę bałagan i zadyma , ale to nie zmieni faktu i mojego poglądu na temat że :
Paryż to najpiękniejsze miejsce w którymkolwiek do tej pory byłem.



Porady:

* jeśli macie dużo czasu to starajcie się chodzić wszędzie pieszo :)
* papierosy można kupić tylko w wyznaczonych sklepach Taba - do 21.00
* toalety - na mieście porozstawiane kabiny - są czyste
* z nielicznymi można porozumieć się po angielsku
* jeśli chcielibyście odwiedzić większość miejsc w Paryżu,opłaca się kupić Parispass
* alkohol można spożywać w parkach 
* lepiej po nocy nie przechadzać się po przedmieściach
* metro kursuje 5.30 - 1.20


Przydatne strony:

* http://francja.lovetotravel.pl/paryz_mapa_zabytkow - mapa zabytków
* www.hotelformule1.com  - fajny hotel , tani i blisko centrum
* http://www.paryz.pl - najciekawsza strona z informacjami i opisująca Paryż
* www.booking.com - rezerwacje hoteli

Koszt Podróży:

bilety lotnicze - 16 euro
hotel - 40 euro
metro - 7 euro
jedzenie - około 10 euro
alko - około 10 euro
inne wydatki - 10 euro
bilety autobusowe na lotnisko - 20 euro

Koszt podróży to około 110 Euro - 450 złotych

Podróż do : Manchester Kwiecień 2012



Moja podróż do Manchesteru wynikła właściwie z inicjatywy mojego kumpla, który od paru miesięcy mieszka w UK, oraz siostry, która w kwietniu 2012 r. postanowiła wyemigrować do Anglii . Po zabukowaniu biletów zacząłem planować podróż :
Bilet wizzair z Poznania do Doncaster (ok. 70 zł)
Bilet powrotny z Manchesteru (przez Paryża ) do Wrocławia (16 Euro)


Zważając na, to że noclegi miałem po znajomości, to tym się na szczęście nie musiałem martwić i spore koszty odeszły. Także podróż rozpoczęła się z Doncaster oddalonego od Manchesteru o około 100 km na zachód w linii prostej ( 2 h jazdy). Jeszcze przed wyjazdem sprawdziłem ceny biletów kolejowych na www.nationalrail.co.uk . najtańszy bilet dostałem za 18 Funtów . Wyjechałem wcześnie rano, podróż przebiegła w spokoju i komfortowych warunkach. Wysiadłem na dworcu głównym na Piccadilly Station - w samym centrum miasta. Następnie najlepiej się udać drogą w dół, która zaprowadzi nas wprost na Piccadilly Gardens - miejsce najczęstszych spotkań mieszkańców Manchesteru.





Następnie najlepiej jak już jesteśmy w tym gwarnym i tłocznym miejscu - Piccadilly Gardens(tak jakby rynek) , proponuję krótką przechadzkę pobliskimi uliczkami. Można tam spotkać wiele kawiarenek i budek z fast foodami itp (ok. 3 Funty za przyzwoity posiłek), także z głodu nie umrzemy :) . Jest tam też ciekawa zabudowa, odbiegająca od tej standardowej angielskiej.


 


Proponuję oczywiście zahaczyć o jakiś kiosk i zakupić małą  mapkę miasta ( 3 F), ponieważ miasto małe nie jest, a po za tym jak to w Anglii - wszystkie domki zdają się być jednakowe i łatwo się zgubić.
 

 


 Najlepiej od razu wyznaczyć sobie miejsca w jakie chcemy się udać, ja zacząłem od tych najdalej oddalonych od centrum, a mianowicie pierwsze co chciałem zobaczyć to stadion Manchesteru United, który znajduje się na południu w dzielnicy Old Trafford . Trzeba cofnąć się na Piccadilly i poszukać autobusu, który zawiezie nas pod sam stadion. Tylko teraz problem bo tam znajduje się mnóstwo tych autobusów !! Najlepiej zapytać kogoś, który odjeżdża na Old Trafford (ludzie są bardzo przyjaźni, także na pewno pomogą) . Możemy kupić All Day ticket, czyli całodobowy bilet autobusowy - u kierowcy - nie kosztuje on dużo (o ile się nie mylę coś ponad 2 Funty) .Stadion położony w niezwykle malowniczym punkcie miasta, przy rzece robi ogromne wrażenie. Jego pojemność to ponad 76,000 widzów.


  

Przy stadionie, a właściwie w nim znajduje się sklep klubowy - jest ogromny, gratka dla fanów tego klubu :) . Można też skorzystać z opcji zwiedzania wnętrza stadionu, oraz muzeum klubu - koszt to 17 Funtów - przewodnik także w języku polskim.




Jeśli już nasycimy się Widokiem Old Trafford proponuję przejść się w stronę przystanku autobusowego którym dostaniemy się z powrotem do centrum miasta. Spacer jest przyjemny , widoki też w porządku. Tylko łatwo zabłądzić bo jak już wcześnie wspomniałem angielskie domki są identyczne wszędzie !! :P

 


Mi się właśnie to przytrafiło. Ale na dobre to wyszło ponieważ błądząc po uliczkach tego 3 milionowego miasta, nie dość że trochę pozwiedzałem, to na dodatek pytając o drogę gościa na przystanku autobusowym, okazało się że jest to Polak i jedzie w moim kierunku :) . Więc była okazja porozmawiać. Powiedział mi że warto odwiedzić Museum of Science and Industry, ale z powodu braku czasu - nie dałem rady. Ale obiecałem sobie, że następnym razem nie odpuszczę :)




Po dotarciu na Piccadilly, rodak wskazał mi drogę na Rowsley Street - Siedziba klubu Manchester City. Również widok prawie 48 tysięcznego stadionu zrobił na mnie wrażenie. Od razu udałem się do sklepu klubowego. Byłą też możliwość za opłatą 13 Funtów pozwiedzania stadionu od wewnątrz.




Po nasyceniu się widokiem Etihad Stadium przyszła pora na powrót do Doncaster, do kumpla i siory, a na drugi dzień do Paryża (ale to osobny temat). Udałem się więc z powrotem na stację Piccadilly i na tym zakończyłem zwiedzanie tego ciekawego miasta - może nie posiadającego wielu zabytków poza Ratuszem i Katedrą, ale na pewno warte odwiedzenia choćby na jeden dzień :).


Porady:

* należy pamiętać o parasolu, ponieważ w Manchesterze pada większość dni w roku.
* trzeba uważać do jakiego autobusu się wsiada, ponieważ jest kilku przewoźników.
* bilety można kupić u konduktora - nie ma żadnych konsekwencji, więc czasami się może udać że pojedziemy za darmo :)
* najlepiej jest wcześniej zamówić sobie bilety kolejowe na stronie przewoźnika.

Przydatne strony:

* www.nationalrail.com - tu możemy kupić bilety kolejowe
* http://www.tfgm.com/Pages/default.aspx - transport publiczny w manchesterze

Koszt podróży:

Bilety Lotnicze - 25 Funtów
Jedzenie (Ceny podobne jak w Polsce)- 6 Funtów
Mapa - 3 Funty
Piwa na wieczór - 10 F  ( jakieś 12 piw Stella)
Komunikacja miejska - 3 Funty
Połączenia kolejowe - 30 Funtów


Całkowity koszt 2 dniowy około 80 Funtów - 400 złotych

niedziela, 6 stycznia 2013

Podróż do : Mediolan listopad 2010



 Podróż do Mediolanu była całkowicie spontaniczna - siostra wraz z koleżanką dały radę pozyskać bilety lotnicze z poznania do Mediolanu-Bergamo za 34 zł w dwie strony.                                              
Tak więc wystarczy tylko spakować się w plecak, wymienić trochę pieniędzy na Euro i można wyruszać. Samolot leci 2 h więc nie ma dużej tragedii. Lądowanie jednak odbywa się nie bezpośrednio w Mediolanie ,tylko oddalonym aż o 50 km. Bergamo .

Jednak nie jest to wielkie utrudnienie dla podróżujących, ponieważ spod lotniska kursują autobusy do Mediolanu - jest to koszt około 16 Euro w dwie strony( 10 Euro w jedną).
Można też dojechać autobusem na stację kolejową (1,7 Euro), a stamtąd pociągiem prosto do Mediolanu za około 4 Euro.
 Pociągi kursują co godzinę, więc jak mamy chwilę czasu to warto pochodzić po Bergamo, gdyż jest to całkiem ładne miasto.









Należy rozpocząć od zobaczenia Citta Alta - Górne miasto z Piazza del Duomo, później Citta Bassa- Dolne miasto.







Najlepiej jednak długo nie zastanawiać się, tylko wsiąść w pociąg i wyruszyć prosto do Mediolanu.
Od razu po wyjściu ze Stazione Centrale Milan proponuję poszukać jakiegoś taniego noclegu, najlepiej gdzieś blisko stacji metra itp . Myślę, że 18 Euro za dobę w  Hotelu** to jest rozsądna cena. A więc rezerwujemy dwa noclegi, bo na tyle dni przyszło nam mieszkać w tym mieście.
Po załatwieniu sprawy z noclegiem najlepiej zakupić mapę w kiosku za jakieś 2 euro, oraz koniecznie bilet całodniowy na metro (3 euro) lub 48 godzinny za 5,50 euro.



Metro w Mediolanie jest bardzo proste w obsłudze, nie da się tam zgubić, jest czysto i można wszędzie szybko dojechać. Proponuję od razu pojechać do centrum na Piazza del Duomo. Zaraz po wyjściu z metra naszym oczom ukaże się niesamowity widok katedry, oraz Galeria Vittorio Emmanuele II. Za opłatą 5 Euro można wjechać windą na dach katedry i spojrzeć na panoramę miasta z góry.



Po zobaczeniu katedry i przejściu się Galerią proponuję pieszo przejść się główną ulicą prowadzącą do Zamku Sforzów. Po drodze zobaczymy wiele butików, sklepów i salonów największych projektantów mody.


Zamek na prawdę robi wrażenie. został wybudowany w XV wieku przez rodzinę Viscontich, następnie zburzony przez mieszkańców Mediolanu, by zostać odbudowanym przez Franceso Sforzę, który postanowił stworzyć z niego symbol miasta. Gdy jednak w 1449 roku Mediolan zdobyli Francuzi, zamek zmienił się w wojskowe koszary i taką rolę pełnił dla różnych wojsk przez kilka wieków.
Z tyłu Zamku - od północnej strony na jego zapleczu znajduje się ogromny park - Parco Sempione, którym polecam się przespacerować.



Po dość długim i wyczerpującym spacerze wypadałoby coś zjeść. Najlepszą opcją byłaby pizza i tym podobne włoskie przysmaki. Nie ukrywam, że Mc'D i inne tego typu fast food'y oraz kebaby są też pyszne :) (i tańsze) . To wszystko zależy jaki kto ma budżet na taki wyjazd :)

Wracając do zwiedzania Mediolanu, więc znajdujemy się już na końcu parku i możemy wsiąść do tramwaju, żeby podjechać w kolejne miejsce - San Siro lub jak kto woli Stadio Giuseppe Meazza .
tramwajem będzie to kilkanaście przystanków, lepszym rozwiązaniem jest podejście do najbliższej stacji metra i w ciągu kilku minut znajdziemy się niedaleko stadionu .





Po całym dniu zwiedzania, kiedy zrobi się już ciemno najlepiej pojechać w dzielnicę Naviglio - jest to południowo-zachodnia część miasta otoczona siecią kanałów, w której znajdują się knajpki na barkach, sprzedają antyki itp. Wygląda to bardzo klimatycznie.


 Praktycznie w ten pierwszy dzień można sporą część Mediolanu zwiedzić, dlatego drugi dzień, przed wylotem można spędzić przy piwku, spacerując po uliczkach miasta, gdzie wszędzie i o każdej porze dnia pełno ludzi. Ogólnie miasto oceniam bardzo dobrze, jest czyste, ludzie przyjaźni. Spacerując po uliczkach, nawet jeśli się nie jest w centrum miasta - to właśnie ma się takie wrażenie jakby się w nim było i to jest bardzo pozytywne.


Porady : 
* Włosi bardzo słabo operują j. angielskim (z wyjątkiem hoteli itp)
* papierosy można kupić tylko w dedykowanych sklepach - tabacchiera chyba do 19.00 , a później to  tylko w automatach.
* pamiętajcie ,żeby bilety kasować przed wejściem do pociągu w kasownikach !! bo inaczej mandat
* metro kursuje od 6.00 - 24.00

Przydatne strony:
www.booking.com  - rezerwacja hoteli
http://www.mediolan.pl/images/plan-metra.gif - plan metra
http://www.fsitaliane.it/homepage_en.html - kolej we włoszech

Koszt tej podróży :
Lot w dwie strony 34 zł
przejazd Bergamo - Milan dwie strony 12 E
Nocleg 2 dni - 36 E
Bilet dwudniowy na metro 5,50 E
Pizza - 5 E
Piwo Peroni 1,5 E
Wino 3 E
kebab 3 E
śniadania (chleb, serek, parówki ) 4 E

Łączny koszt podróży to około  80 - 100 Euro. 350 - 400 złotych