Birmingham - Faro ( Ryanair - 20 Funtów)
Faro - Manchester ( Ryanair - 15 Funtów)
O godzinie 14.00 samolot wylądował na lotnisku w Faro. Po przejściu przez wszystkie kontrole itp. udaliśmy się do wypożyczalni aut. Na zewnątrz przywitała nas piękna słoneczna pogoda ( około 18 stopni), co było bardzo miłym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę to , że mieliśmy końcówkę listopada i początek grudnia :)
W tym okresie jesienno - zimowym , Portugalia okazała się bardzo tanim krajem. Wynajęcie auta z firmy Goldcar kosztowało nas ok. 35 Funtów na 3 dni . Bardzo fajna opcja, aby móc podziwiać piękne widoki zza okna samochodu.
Po załatwieniu wszystkich formalności, udaliśmy się do Albufeira - urokliwe miasteczko oddalone od lotniska jakieś 20 km. Rezerwacji hotelu dokonaliśmy przez stronę www.booking.com . Jak już wcześniej wspominałem, Potrugalia w tym czasie jest bardzo tanim krajem , więc udało się zarezerwować 4* apartament z widokiem na ocean za 7 Funtów na dobę :) .
Bardzo dużym plusem okazał się fakt, że w hotelu były pustki, przewijało się kilka turystów z Niemiec zaledwie, po za tym cała okolica była wyłącznie nasza :D
Po zaaklimatyzowaniu się w pokoju i odświeżeniu się wyruszyliśmy w stronę oceanu.
Widoków nie da się opisać .. Trzeba tam być ;)
Wyszliśmy pospacerować i zrobić zakupy w sklepie około 18.00 . Można powiedzieć, że pod wieczór zrobiło się trochę chłodniej.
Z powrotem do hotelu wracaliśmy po zmroku, coś koło 22.00 po wcześniejszym zaliczeniu klimatycznej knajpki.
Dalszą część dnia spędziliśmy w pokoju, odpoczywając po ciężkim dniu, pełnym wrażeń , popijając regionalne piwo .
Następny dzień po porannej pobudce zaczął się od zwiedzania Albufeiry . Miasto bardzo klimatyczne z wąskimi uliczkami i ciekawą zabudową.
Nie brakowało też sklepów w regionalnymi i nie tylko towarami ;)
Okolica, a w zasadzie całe Algarve słynie z pięknych plaż i dużej ilości hoteli , apartamentów itp. - region typowo turystyczny.
Po obejrzeniu miasta, nadszedł czas udać się na plażę...
Około 12.00 nadeszła pora chwilę odpocząć i zregenerować siły. Tak więc poszliśmy do pobliskiej restauracji. Sącząc piwo i jedząc śniadanie w postaci omleta można było lekko opalić się na słońcu ;)
Po kolacji poszliśmy na spacer ciekawymi uliczkami Albufeiry w celu zakupienia pamiątek.
Około 14.00 postanowiliśmy zobaczyć kolejną miejscową atrakcję, a mianowicie Praia da Benagil , Miasteczko oddalone jakieś 20-30 km. od Albufeiry, więc dojazd tam nie trwał długo.
Po drodze można było zaobserwować bezstresowe życie przeciętnych mieszkańców regionu, pomarańcza rosnące w ogródkach przydomowych - przynajmniej takie wrażenie sprawiał ten widok.
Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do celu - Praia da Benagil i naszym oczom ukazał się cudowny krajobraz.
Zaczęliśmy od zjedzenia obiadu, żeby mieć siłę na dalszy spacer wzdłuż południowego wybrzeża usianego klifami i licznymi jaskiniami . Restauracja serwowała świeże dania z ryb i owoców morza. Na przystawkę podano nam świeżą pastę z tuńczyka, sardynki i oliwki zerwane prosto z drzewka. Zaś danie główne to makaron z tuńczykiem , oraz catfish .
Trasa ta ciągnęła się przez około 5 km, a najwyższy punkt na klifie to około 40 m nad oceanem.
Nie zabrakło też odważnych łowiących ryby nad przepaścią...
W połowie drogi znaleźliśmy dziką plażę na którą weszliśmy przeciskając się przez małą jaskinię wydrążoną w skale.
Po paru godzinach spaceru zaczęło zachodzić słońce, więc ciężko się dziwić ludziom, którzy mieszkają sobie 10 metrów od brzegu, bo dla takich widoków każdy chciałby tam zamieszkać :) .Nawet jeśli za te 20 lat woda podmyje i zabierze im te domy, bowiem co roku fale zabierają pół metra lądu.
Z powodu obaw, że po zachodzie słońca zrobi się ciemno, postanowiliśmy zawrócić . Dlatego nie udało się dojść do latarni.
Mocno zmęczeni po tym pełnym wrażeń dniu, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w okolice hotelu kupić piwo na wieczór , oraz coś na śniadanie. Dzień zakończyliśmy imprezą :)
Nazajutrz, lekko zmęczeni i niewyspani spakowaliśmy walizki i w drogę.. kolejnym celem podróży był stadion "Estadio Algarve" - arena Mistrzostw Europy 2004 r.
Stadion znajduje się około 10 km na północ od Faro - czyli ostatniego punktu naszej podróży.
Poranek był słoneczny i w miarę ciepły, więc przyjemnie się zwiedzało. Właściwie przeszliśmy się do portu, oraz zakupić ostatnie pamiątki.
Nadszedł czas na ostatni obiad w pobliskiej restauracji - tym razem była to pizza , następnie już tylko wyjazd na lotnisko, zdanie samochodu w wypożyczalni i o godzinie 16.00 wylot do Manchesteru.
Podsumowując ten 3 dniowy wyjazd, mogę z pełną świadomością stwierdzić, że Portugalia jest jednym z najpiękniejszych miejsc w jakich byłem. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję pojechać tam ponownie, jeśli tak to na pewno skorzystam :) . Szczególnie w okresie jesienno-zimowym , dużym plusem okazał się brak turystów, cisza , spokój, wspaniałe jedzenie i słoneczna pogoda, co sprawiło że z czystym sumieniem mogę każdemu polecać wakacje w tym pięknym kraju.
Porady :
* warto wynająć auto, jest to jedyna możliwość aby dojechać w ciekawe miejsca.
* warto rezerwować wszystko przed wyjazdem.
* ludzie są przyjaźnie nastawieni i mili.
Przydatne strony :
* www.booking.com - hotel.
* http://www.goldcar.es - jedna z najtańszych opcji wypożyczenia auta.
* algarve.net.pl - trochę o Algarve i przydatne informacje o miastach.
Koszty Podróży :
Bilety lotnicze - 250 zł
Hotel - 80 zł
Auto - 50 zł
Jedzenie, piwo itp - 80 euro
Całkowity koszt to około 700 zł